Nienawidzę deszczu. Po prostu go nie
cierpię. Jest mokry, zimny. Nie ma w sobie romantyczności, no chyba,
że w filmach.
Idę sobie przez deszcz. Nie mogę iść
normalnie wyprostowany, bo zaraz mi jakaś gnida, zimna kropla
wpadnie za kołnierz i będę musiał się jeszcze bardziej skulić.
Włosy mokre, ubranie mokre. Gardło boli.
Lepiej siedzieć w
deszcz w domu. Przy najmniej nie zachoruje.
Chciałbym na dwór
wyjść, ale nie. Pada. W deszcz się nie da nic robić na dworze. A
teraz w ten zimny jesienny deszcz to już w ogóle.
Piździernik.
Piździ niesamowicie. Tak powinien się ten miesiąc nazywać.
Burze
lubię, ale tylko patrzeć. Jak deszcz nakurwia i piorunu pizgają.
Mógłbym tak przed oknem podczas burzy siedzieć i się jak debil
patrzeć na to niesamowite zjawisko atmosferyczne.
Zima? Nie
lubię zimy. Jest zimno, biało i smutno. Wole jak jest ciepełko.
Za
to śnieg już lubię, bo dzięki niemu mogę uprawiać swój drugi po
siatkówce ulubiony sport, czyli narciarstwo. Jeździłbym.
No i
bałwana można zrobić, pozjeżdżać na sankach, zrobić bitwę na
śnieżki, zbudować igloo.
Tylko szkoda, że musi tak pizgać.
W
zimę to jeszcze święta są fajne. Rodzinna atmosfera, prezenty.
Kevin sam w domu, "Coraz bliżej święta".
Chociaż
im człowiek jest starszy coraz mniej czuje magię świąt. Ja już
prawie jej nie czuje.
Deszczu WYPIERDALAJ!
~Paulo Coelho
Zapraszam na fanpage: Nieskrępowany Waldemar
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz