Zasada numer 1: Gdy masz jakiś pomysł, to go zapisz, bo zapomnisz
I drugi dzień z
rzędu o moich wadach. Albo bardziej błędach.
Miałem parę
nawet fajnych pomysłów na wpis. Tylko one zazwyczaj razem z
rozkminą przychodziły w momencie kiedy nie miałem jak tego
zapisać albo po prostu mi się nie chciało "Bo zapamiętam".
I chuj. Zapomniałem, przez co dziś znów jest wpis taki bardziej
spontaniczny, nie przemyślany i pisany na żywca.
Każdemu się zdarza coś zapomnieć.
Raz się umówiłem na obiad u cioci, ale całkowicie mi to wypadło
tego dnia z głowy, więc pojechałem do sklepu. Dodam, ze umówiłem
się na 13. Wracam ze sklepu koło 16. Nagle taka myśl:"Jaki
dziś dzień? -Sobota. KURWA! Miałem jechać do cioci" I jak
pojebany wybiegłem z domu na autobus i pojechałem do cioci. No
niestety na obiad się nie wyrobiłem, ale zjadłem dobre kanapki i
chałwę. No i stówkę dostałem :D A ciocia się na mnie nie
gniewała.
Co do pomysłów. Miałem masę pomysłów, w
sumie to mam 1000 pomysłów na seksundę.
A niektóre genialne.
Już mnie doświadczenie nauczyło, że trzeba zapisywać pomysły,
choć czasem zwykły napis "Pomysł na cycki" nie wyjaśnia
o co chodzi, więc trzeba sobie jeszcze dopisać mniej więcej na
czym polega.
No, czasem łapie niezłego wkurwa jak miałem
genialny pomysł i myślałem, że zapamiętam, a następnego dnia
nawet nie mogę sobie przypomnieć na jaki temat był ten pomysł. Albo nawet
pierwszej litery.
Czasem po dłuższych próbach przypomnienia
sobie, udaje mi się. Ale czasem to kaplica i nic nie mogę sobie
przypomnieć. To prawie tak samo jak nie mogę sobie przypomnieć,
kiedy się położyłem i dlaczego spałem na drzewie, jedynie o tym wiem ze zdjęcia. Taki był melanż :P
A tobie często zdarza się zapominać?
Piszcie komentarze, do kurwy nędzy. Hejterą dziękuje, za dobrą
zabawę.
Dobranoc.
PS. W pewnym miejscu jest błąd,
ale napisałem przez przypadek (tak wiem, głodnemu chleb na myśli),
ale wydało mi się to na tyle zabawne, że nie zmieniałem tego.
Zapominanie jest nieodzowną częścią mojego życia tak samo jak brak skupienia, gubienie (rzeczy oraz siebie) oraz wpadanie/zahaczanie na/o przedmioty/ludzi. Tak więc Światowidzie, chyba jesteśmy z jednego listonosza :)
OdpowiedzUsuńTo już bardziej podchodzi pod niezdarność :D Choć ostatnio też mi się upuszczać różne rzeczy, zachaczać o nie. Ale to przez to, że za szybko próbuję robić za dużo rzeczy na raz. No albo jestem zmęczony.
OdpowiedzUsuńNie niszcz proszę mojej ułudy zapominalstwa ^^. Chcę wierzyć że to nadal to, a nie gorsza faza choroby zwana gapiostwem totalnym.
OdpowiedzUsuń