IHA! Co to był za szalony weekend. W
piątek i sobotę byłem na Zacieraliach, czyli Festiwalu Twórczości
Żenującej. Dwa dni podlenia się w klimatach
abstrakcyjno-żenujących.
Najbardziej zdziwiło mnie ile tam
było ładnych dziewczyn. Jeśli jesteś pojebany i szukasz
dziewczyny to ten festiwal jest dla ciebie idealny. Bo która
normalna dziewczyna przychodzi na taki festiwal. Gdzie ludzie noszą
sztuczny zarost i garnki na głowie. A piosenki są tak pojebane, że
to poezja. Koniec leadu czas na relacje.
Dzień pierwszy
Takie piękne wąsy miałem. |
Przed wejściem.
W piątek o 16 spotkaliśmy
się pod klubem Progresja przy Forcie Wola na schodach. Koncert
zaczynał się o 17, ale trzeba było przed wejściem zjeść coś
dobrego. Zjeść w sensie wypić. Bo na trzeźwo ciężko tego
słuchać i dobrze się bawić.
To żeśmy sobie zjedli po piwku.
A dodatkowo do zjedzenia była jeszcze antyprzypałowa cola, czyli
cola zmieszana z gorzałą.
W pewnym momencie podbił do nas
Szczecin. Zajebista grupka ludzi, która również rozpracowywała co
nieco przed klubem. Najbardziej zapamiętałem dziewczyne z różowym
hełmem z dyndającymi czułko-motylkami. I kolesia z maskotkowym
czajnikiem na głowie. Pogadaliśmy, napiliśmy się razem.
Szczecin
przewijał się potem przez całą Imprezę. I co kogoś z nich
zauważyliśmy to krzyczeliśmy "SZCZECIN!"
Oni weszli do klubu, a do nas podszedł
człowiek, którego nazwaliśmy Holender. Istny pojeb. Gadał coś po
Polsku, coś po obcemu. Mówił, że jest z Radomia. Się nie dziwie,
że miał coś na bani. Przeprowadził też z nami "wywiad"
i graliśmy w skojarzenia, a on to wszystko nagrywał... już czuje
co z tego będzie.
Dlaczego czuje? Bo się okazało, że ten cały
holender był gwiazdą wieczoru, czyli Człowiekiem Widmo (The Syntetic). Obstawiam, że jakiś miks zrobi.
A potem
weszliśmy i się zaczeło.
W środku przed koncertem
Weszliśmy do klubu, ochroniarze nas
przemacali i odłozylismy kurtki do szatni. Trzy złote za szatnie.
Zdzierstwo!
Jako, że byłem słabo ubrany na taki festiwal, bo
miałem sweter i zwykłe spodnie to postanowiłem, żeby się
bardziej wtłumić(wmieszać) w klimat imprezy kupię sobie koszulkę
zespołu Zacier.
To se kupiłem. Za 30 zł. Bogactwo.
W
między czasie jeszcze zjedliśmy piwko ze Szczecinem. Całkiem dobre
piwa były. Lane Tyskie Klasyczne i trzy rodzaje Książęcego. Za 8
zł. Ach! Troszkę pieniędzy się na to piwo przetrawiło. Nie
powiem kto, ale pewna osoba całe dwie stówy. Były też inne
alkohole i piwa w butelkach. Po prostu barek był pełny dobroci.
I
były też kanapki. Za piątaka. Zajebiste. Z ogóraskiem. Chyba trzy
zjadłem przez dwa dni.
A na górze była palarnia. Tam też
było ciekawie, ale dopiero drugiego dnia.
Zapomniałem dodać,
że w przerwach puszczali filmy Sławomira Szuty. Co
za jebnięte produkcje.
TPN 25
Pewnie nie będę wiele pisał o
zespołach. Tylko najciekawsze momenty.
I własnie na TPN-ie był
najfajnieszy moment całych Zacieraliów.
Taniec poziomy, czyli tzw. konwulsje.
Ludzie kładą się na ziemie i udają padaczkę, miotają się i
rzucają po podłodze. Takie pogo na ziemi. Na całe szczeście nie
dostałem butem w głowe. Ale było to zajebiste przeżycie i chcę
jescze raz. Pierwszy koncert, a już się niesamowicie zmęczyłem.
Było od groma ludzi w porównaniu do dnia następnego, gdzie
na pierwszym koncercie były 23 osoby.
W sumie nie pamiętam
żadnej piosenki, którą grali, ale i tak było zajebiście.
Sos Fosgen
Hmm... chwilę postałem i posłuchałem. A potem poszliśmy
do palarni i cały koncert poszedł się solić. Dlatego nie mam nic
do powiedzenia.
SM KKPM Ultra
Nie kminie tej nazwy.
Ale wiem, że dobrze grali. I było sporo dobrych kawałków z fajnym
tekstem. Ale nie mam pojęcia jak się nazywają. I mi smutno.
ZACIER!
(Zrzeszenie Artystów Cierpiących i
Entuzjastycznie Rżnących)
I się zaczął rozpierdziel. I
żeżuncja (żenuacja(zażenowanie)), że ten koncert był tak
zajebisty.
Wokalista, czyli Zacier, którego można było co i
rusz spotkać przed sceną. Perkusista, czyli Mrówka. Syn Zaciera.
Też można go było spotkać. Dr Yry, który sprzedał mi koszulkę.
I gra w paru innych formacjach np. El Dupa. Sam Zacier też gra w
kilku innych formacjach np.: Zuch Kazik.
Najbardziej zapamiętałem z Koncertu
piosenkę "Niedźwiedź Janusz", bo jest najbardziej
charakterystyczna. A może to dlatego, że najbardziej ją lubie.
Dobra jest też piosenka "Ojciec wódka na stół." To są
piosenki, które dobrze opisują klimat festiwalu. Czyli podlenie się
alkoholowo-muzyczne.
Artystów z tego zespołu można było
też oglądać w puszczanych filmach.
Z filmów najbardziej
zapamiętałem Harry Gnioter i prostata tajemnic. Popieprzone, ale
się uśmiałem. Zacier w roli Harrego wymiata. A Mrówka jako
Dumbledore.
A no i przed sceną mignął mi Zenek z
Kabanosa... jak to dziwnie brzmi.
Formacja GKS
Zespół Kuby Sienkiewicza. Tego z
Elektrycznych Gitar.
Było bardzo Żenująco. Co ja będę mówił.
Znaczy pisał. Wystarczy posłuchać interpretacji Ody do Radości,
aby zrozumieć jak dobry był to koncert. Choć po wcześniejszych
już nie miałem sił, więc większość przesiedziałem. To i tak
trochę poskakałem. W końcu to Kuba Sienkiewicz, więc trzeba
było!
Zuch Kazik
Aż się zdziwiłem jak zobaczyłem
na scenie Kazika. Nie wiedziałem, kto bedzie grać. A byłem w
palarni. Przychodzę i patrze. Ooo Kazik. Ooo Zacier. Bedzie
ciekawie. I było. Jak to Kazik. Zrobił rozpierdol pod sceną.
Jak
gra Kazik to zawsze jest dobra zabawa. A Kazika przez te dwa dni było
tyle, że wystarczy mi na cały rok. Budujemy dom.
Dr. Hackenbush
To
jest hardcore. Rok temu ponoć tak się napruł, że obrażał
widownie. Dlatego w tym roku miał zakaz rozmawiania z widownią i
wyszedł na scene trzeźwy.
Jego piosenki są tak popieprzone i
charakterystyczne, że kilka zapamiętałem.
Bardzo fajnie razem z
widownią darło się morde:" O jak ten wiater jebie w ryj"
czy "Jebał cię pies, jebała cała wieś".
To był
najwulgarniejszy koncert ze wszystkich. Tylu przekleństw to ja nawet
nie słyszałem na jakimś koncercie hip-hopowym.
Ten koncert
wrzuciłbym na drugie miejsce najzajebistszych koncertów dnia
pierwszego. Po Zacierze. Te teksty, ta muzyka. Piękne!
Człowiek Widmo
I gwiazda wieczoru. Z której po 15
minutach występu poszedłem, bo już nie miałem siły i chciałem wracać do domu.
Tak na prawdę nikt nie wie kim jest Człowiek Widmo. No prawie
nikt. Wiedzą ci, co poznali Holendra. W ogóle przezwisko holender
wzieło się od tego, że mówił, że jest z Holandii. Gadał coś po
japońsku-holendersku-gównowiejakiemu. I miał szalik Holandii, który
rzucił w Doktora Yry albo drugiego gitarzystę. Nie pamiętam.
Co ja mogę powiedzieć o tym występie.
Prawdziwa istota żeżuncji. Piosenki to znana muzyka np.: muzyczka z Crazy Froga. Albo
jakieś syntezatorowe granie. Razem z
dziwnymi, dziwnie zaśpiewanymi tekstami. W sumie wpada w ucho.
Z komentarzy na facebooku wyczytałem, że ludzie się bawili przednio.
Ja się nie bawiłem, bo uciekłem.
Aby wracać...dwie cholerne godziny do domu. No, kurna. Nie lubię to!
I tak się zakończył pierwszy dzień upodlania się na zacieraliach. A drugi dzień opiszę w następnym poście, bo ten już i tak jest za długi.
Z komentarzy na facebooku wyczytałem, że ludzie się bawili przednio.
Ja się nie bawiłem, bo uciekłem.
Aby wracać...dwie cholerne godziny do domu. No, kurna. Nie lubię to!
I tak się zakończył pierwszy dzień upodlania się na zacieraliach. A drugi dzień opiszę w następnym poście, bo ten już i tak jest za długi.
A na koniec kilka zdjęć z serii : Kazik multiinstrumentalista.
Kazik na Basie. Nic dodać, nic ująć. Ps. Też chcę taką koszulkę. |
W sumie nie jestem pewien jaka to formacja. Ale jest Kazik. Widać, że jest fanem Breaking Bad. Występował w dwóch koszulkach z tego serialu |
Ale się zdziwiłem jak zobaczyłem Kazika grającego na saksofonie. Musiałem to uwiecznić. |
Ach, ale cię urzekłam, szok ;) To wszystko przez te motylki!
OdpowiedzUsuńNabluzgałam Człowiekowi Widmo, oh God, why? ;_;
Buźka, aż ze Szczecina! ;)
Anku
Motylki :3
UsuńRaczej się nie przejął, że mu nabluzgałaś. Taki typ człowieka.