Wiecie co było najlepsze w
Zacieraliach? Nakrycia głowy. Tak. Ludzie wymyślali takie dziwne
kapelusze. Byli ludzie z durszlakami na głowie, garnkami, hełmami.
Kobieta z flamingiem. Dziewczyna z miską na głowie, a do tej miski
był przyczepiony gumowy penis.
Były również konstrukcje bardziej
złożone. Durszlak, na to dzbanek, a na to konewka. I jeszcze
przyczepiona zmiotka i szczotka do kibla. Byli też Andrzeje,
których nazywałem muzułmanami, bo mieli takie czapeczki jak małpki
kapucynki. A mi się one skojarzyły z muzułmanami. Nie wiem
dlaczego.
Drugi dzień
Drugiego dnia było mniej osób. Bo wszyscy zmęczeni poprzednim dniem nie
mieli siły i ochoty przyjść od początku. Dopiero ludzi się
więcej zrobiło na trzecim koncercie. Bo grał Kult zamiast Wu –
hae. Tyle Kazika jednego dnia.
Filmy
Dziś były Szczauki Pictures.
Głównie serial o Poruczniku Marlonie. Polecam obejrzeć. Świetne
dialogi i w każdym odcinku rozwala komuś łeb z pistoletu.
No Smoki
Konferansjer podał, że
jest, aż...23 ludzi. Przynajmniej kolejek do baru nie było. Ale też
nie mieli wydać z grubszych. A wszyscy podchodzili ze stówami i
pięćdziesiątkami.
Pograli, pośpiewali, dupy jakoś nie urwali.
Ale słuchało się przyjemnie.
Marszałek Pizdudski
Koncert był
zajebisty. Człowiek orkiestra. Grał na gitarze, perkusji i jeszcze
śpiewał. I robił to dobrze.
Ciężko być jedynym członkiem
zespołu. Marszałek się o tym przekonał, gdy pękła mu struna.
Był to dopiero początek koncertu, więc nic wielkiego się nie
stało. Tylko lekka obsuwa, ale publiczność mu wybaczyła.
Najbardziej w pamięci mi pozostała piosenka "Idź w chuj"
Marszałek tak potrafi. Gra sobie powoli, aż nagle łapie
speeda. Który powoduje niesamowita energie i chce się skakać i
tańczyć. Tak też robiła publika.
Kult
Za krótko! Tylko
dwa kawałki. To hańba! Mimo, wszystko i tak się wybawiłem na tych
dwóch kawałkach. Ale nie zdążyłem nawet w pogo się wbić. A
było całkiem skowyrnie. A Kazika i tak jeszcze było wiele przede
mną.
Kasia i Wojtek
Na początku sceptycznie podszedłem
do tego koncertu i jakoś bardzo zainteresowany nie byłem.
Lecz
w pewnym momencie rzekłem, że mi się to podoba. Bo ja lubię
teksty z jajem.
Nie pamiętam czy grali "Inna piosenka o miłości", ale jest świetny.
Przesłanie
piosenki: Nie chciałam byś był z inną, więc cię zabiłam.
Bardzo logiczne. Teraz już nie będzie z nikim. Kocham kobiecą
logikę.
Chyba zostanę na dłużej z tym zespołem.
Ooo. To
grali na pewno. "Paskuda"
Deuter
Mocne ciężkie granie.
Konkretne napierdalanie. I dobre przesłanie. Takie małe
rymowanie.
Chyba zagrali wszystkie piosenki ze swojego repertuaru.
Więc i pewnie zagrali "Piosenka o mojej generacji"
oraz "Jestem dzieckiem". Moje ciało same szło do pogo.
J. Zdunek i Goście.
Kto był gościem? Oczywiście Kazik.
Grający na saksofonie. A do tego jeszcze śpiewał. Nie wiem czy
dałbym radę najpierw wydmuchać całe powietrze z płuc, a potem
jeszcze śpiewać.
Ogólnie poza oglądaniem jak Kazik gra na
saksofonie to się trochę zanudziłem.
Cały zespół dął w
swoje instrumenty dęte. I tyle.
El Dupa
To na co czekałem
najbardziej ze wszystkiego. El Dupę poznałem jako gnojek. Gdy w
Empiku, w tym urządzeniu do słuchania muzyki wpisałem dupa. I
wyskoczył mi pierwszy album El Dupy, z którego przesłuchałem
kawałek "Nie mam dupy". Z bardzo ambitnym tekstem:"nie
mam dupy, nie mam mózgu, nie znam już słów, nawet bluzgów".
Od tamtej pory jak mnie ktoś obudzi o 3 rano i powie nie mam dupy,
to ja to wyrecytuje.
Najbardziej żałuje, że nie zagrali "nie
mam dupy". Ale zagrali wiele innych dobrych kawałków. Ja, jak i
publiczność najlepiej bawiła się do "Natalia w Bruklinie".
Koncert był zajebisty. Epicki. Ciało do tych numerów samo skakało.
A na pogo wreszcie było tyle osób, żeby to było bezpieczne.
A
co tam się działo w tym pogo. Pozdrawiam dziewczynę, która się
całowała z połową pogujących. Potem zdjęła bluzkę. Wzięli ją
na falę. Ktoś rozpiął stanik. I zaczęli jej cycki macać. Hardy
melanż.
To było fajne punkowe pogo. Nazywam je punkowe, bo
wszyscy się odpychają, machają łokciami, z całej siły wbijają
się w tłum. Nie lubię tego rodzaju pogo. Dobrze, że nikomu nic się
nie stało...chyba.
A w ogóle to najbardziej mnie zadziwił
Kazik. W sumie nie ma w tym nic dziwnego. Ale na początku koncertu
Dr. Yry poprosił widownie o piwo. To się tłum z piwem rzucił.
Kazik swoje wypił na cztery łyki. Ach ten przełyk alkoholika.
Ja
wiem, że ludzie i na raz robią. Ale ja bym tak szybko piwa nie
wypił. Prędzej bym się porzygał.
Płonąca pyta Nerona
Nie było mnie. Po El Dupie się zwinąłem tak jak duża
liczba osób...bo w domu czekał na mnie kolejny
melanż.
Podsumowanie
Zajebiste dwa dni. Zajebiste
kanapki. Zajebiste koncerty. Zajebista zabawa. Zajebiste nakrycia
głowy i twarzy(wąsy i brody). Zajebiste piwo. Zajebiste rozmowy z
zajebistymi barmanami, jak jeszcze ludzi nie było.
Choć
średnio chętnie chciało mi się iść na Zacieralia. To wiem, że
za rok też idę. I tym razem się bardziej przygotuje. To jest
założę sobie jakiś garnek na głowę.
Zacieralia to festiwal,
gdzie możesz robić najgłupsze rzeczy, a ludzie w okół nie patrzą
na ciebie jak na debila. Bo sami robią tak głupie rzeczy.
Słyszałem też, że ponoć wylałem jakiemuś dużemu panu
piwo. Gdy biegałem i szalałem. Wydaje mi się, że to nie ja. Nie
pamiętam nic takiego. Ani, żebym był oblany piwem.
Jeżeli to
ja to przepraszam. Gdybym wiedział to bym nawet to piwo odkupił.
Polub mój fanpage na facebooku: Nieskrępowany Waldemar
Wygląda to super. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńŁadnie to wygląda.
OdpowiedzUsuńBardzo fajnie napisane. Jestem pod wrażeniem i pozdrawiam.
OdpowiedzUsuń