MUZYKA
Myślę, że dzisiejszy post będzie trochę dłuższy. Kocham muzykę, a ten rok pod względem muzycznym mógłbym uznać za szalony, bo potrafiłem biegać od gatunku do gatunku. I jednego dnia mieć fazę na disco polo, a kolejnego na jakiś metal, a znów następnego na muzykę klasyczną czy jazz.
Rok temu nie było podsumowania muzycznego, a to w sumie dziwne. Skoro muzyka jest częścią mojego życia.
I. Płyty
1. Dawid Podsiadło – Comfort and Happiness
Dawid
wygrał X-factor i bardzo dobrze, bo chłopak ma ogromny talent.
Nawet nie myślałem, że płyta, którą
wyda będzie mogła być jakimś komercyjnym gównem, które zazwyczaj wydają
zwycięzcy takich programów mimo talentu.
Płyta spokojna, stonowana, bardzo nie
polska, do której często wracam.
Już ma potrójną platynę.
Jak na pierwszą płytę, kogoś kogo wcześniej nikt nie znał to
świetny wynik. Sam cegiełkę dołożyłem i mam.
Teraz tylko
czekam na płytę Dawida z zespołem Curly Heads. To też będzie
wydarzenie.
2. Bracia Figo Fagot – Eleganckie Chłopaki
Ten
gatunek przez nich uprawiany to tzw. kicz disco polo.
Bracia Figo
Fagot słynni najbardziej z piosenki "Bożenka" albo z
podkładania głosu pod Kapitana Bombę wydali drugą płytę z
takimi hitami jak "Wóda zryje banie" czy "Pisarz miłości".
Proste, a jednocześnie głębokie jak gardło
cygańskiej gimnazjalistki teksty o cyganach, wódzie, miłości,
robieniu loda. Zaśpiewane w stylu dobrego disco. Można się przy
tym pośmiać i dobrze pobawić.
NAKURIWAM WĘGORZA NA NA NA NA
NA NA!
Czemu ja jeszcze nie byłem na ich koncercie?
3. Eminem- The Marshall Mathers LP2
Nowa płyta Eminema na której pyta się
po co być królem rapu jak można być bogiem.
Ja osobiście
daje mu to miano. Bo płyta jest prześwietna. Mimo tego, że już
co najmniej 10 razy słyszałem, że ten biały murzyn kończy
karierę, nigdy jej nie skończył i ciągle zaskakuje jakąś nową
płytą. A w tym przypadku bardzo dobrą. Każda piosenka ma w sobie
coś fajnego.
Mi chyba najbardziej podoba się "Rhyme or Reason" w takim fajnym stylu, którego nie wiem jak nazwać.
4. Skillet – Rise
Płyta, którą słuchałem przez całe
wakacje. Prawie codziennie. Teraz już rzadziej, ale wciąż wracam do
niej. W sumie z płyt, które słyszałem w tym roku to ta by zajęła
pierwsze miejsce.
Od genialnego singla "Rise", którego
słuchanie za każdym razem sprawia mi taka samą przyjemność.
Przez "Fire and Fury" z genialnym wokalem perkusistki. Tak
perkusistki. Do każdej innej piosenki.
Na tej płycie nie ma
piosenki, która mi by się nie podobała.
Ta płyta będzie ze
mną jeszcze pewnie wiele lat. Chyba sobie ją kupie, ale i tak
pewnie będę słuchał na Spotify.
5. Michał Wiśniewski – La Revolution
Czekałem na tą płytę odkąd zobaczyłem Michała
w nowym image i usłyszałem, że ją wydaje.
A kiedy już wyszła
niesamowicie się rozczarowałem. Single promujące były tak nie
trafione, że to poezja. "Piosenka jak pocałunek" –
beznadzieja. "Filiżanka"- katastrofa. Po takich singlach
już nie chciałem znać reszty. Choć szukałem z ciekawości to
nigdzie nie mogłem znaleźć całej płyty do przesłuchania. A
kupować gówna nie chcę.
Na szczęście po premierze teledysku
do "filiżanki", który jest tak samo gówniany jak
piosenka. Znalazłem resztę piosenek. I okazało się, że ta płyta
nie jest wcale taka zła.
Ta płyta jest taka Wiśniewska. Może
ma tylko kilka kawałków dobrych. Ale ma. Dla przykładu: "Już wiem".
Jest jeszcze eksperyment piosenka elektroniczna o
tytule: "Speed". Całkiem ciekawe i na plus.
6. Justin Timberlake – The 20/20 experience part 1 i 2
Zrobił sobie Justin dość długą przerwę
w nagrywaniu. Od 2006 nic nie nagrał. Nie wiem czym się zajmował.
Może graniem w filmach, bo parę z jego udziałem oglądałem. I
nagle wydaje w 2013 płytę. Która bardzo ucieszyła fanów. Ja tam
wielkim fanem nie jestem, ale lubię oglądać filmy z nim i znam kilka piosenek.
Pierwsza płyta z takimi kawałkami jak
"Suit and Tie" czy "Mirrors" nie rzuciła mną o
ścianę. Ale przyjemnie pieści moje uszy.
Aż tu nagle Justin
wydaje drugą część tej płyty. Wybuchy, zamieszanie, wtf? Dwie
płyty w jednym roku? Fani na pewno byli niesamowicie podekscytowani
z takiej dawki Justina. A ja pokochałem kawałek "TKO" czy
"Amnesia".
Justin to artysta idealny. Ma talent w
śpiewaniu, ma talent aktorski. Na jakimś instrumencie też gra. I do
tego nie przesadza. Śpiewa swoim gejowskim głosikiem, ale ten głos
wcale nie jest gejowski. Tylko bardzo przyjemny dla ucha.
Mógłbym do niego porównać Justina
Biebera. Bo w końcu JT też robił za młodu to co JB i do tego w
boys bandzie. Nie ma nic bardziej przypałowego niż boys band.
JB
też ma talent, umie grac na gitarze. Ale pierwsze piosenki miał
zbyt gejowskie, przesadzone. Dlatego taki hejt. Jak jeszcze trochę
dorośnie, może trochę pójdzie w lepszą stronę. Choć już nowsze piosenki są dużo lepsze od tych pierwszych.
Wracając do
Timberlake'a w sumie jest to faza noworoczna, ale zacząłem słuchać
jeszcze w 2013.
7. One Republic- Native
Płyta, którą wstawiam do tego
zestawienia specjalnie dla kogoś. Bo mimo swojej zajebistości
jakiejś wielkiej fazy na nią nie miałem. Choć bardzo mi się
przyjemnie ją słucha.
I ma w sobie tyle pozytywnej energii, że
na ponury ranek jest idealna.
Nie wiem w sumie jakie piosenki
mogę wymienić, bo każda jest równie dobra.
Może
najsłynniejsze "Counting Stars" i bardzo pozytywne "Life in color".
8. Kleszcz- Yram Yracz
Musi być
coś z polskiego rapu. Pewnie prawie nikt Kleszcza nie zna. Jest to rekrut
MaxFlo, wytwórni Rahima. I jest uczniem Rahima, co bardzo dobrze
słychać i czasem nie wiadomo czy śpiewa dalej Kleszcz czy na
kawałek wbił sie Rahim, albo Grubson.
Jak ktoś lubi Rahima to
i polubi Kleszcza. Są podobni stylowo bardzo. Ale kleszcz jest w tej
płycie Magiczny, znaczy Magikowy. Taki psychorap.
Polecam
magiczny numer "Czary Mary" czy "Ryba". W ogóle
to chłopak ma coś do ryb, bo w paru kawałkach o nich mówi.
9. Tokio Hotel – Humanoid (w wersji angielskiej)
Kolejny zespół znienawidzony przez
społeczeństwo, a ja go słucham. Czy ze mną coś nie tak. Czy mam
jakiś problem z uszami? Nie! Ja po prostu słucham to co mi się
podoba nie zależnie od tego co mówią ludzie i czy "wypada"
słuchać. A ta płyta mi się podoba bardzo.
A szczególnie
piosenka "Hey You". Jak dla mnie jest to płyta dobrze
zrobiona. Fajna muzycznie, fajna wokalnie.
10. Marek Dyjak – Moje Fado
W sumie to w tym roku Dyjaka szanuje za
całą twórczość. Ale nie będę robił specjalnej kategorii dla
jednego artysty. Tak to jest artysta. Z głosem, który zdrapuje tynk
ze ścian. Który jest niesamowicie autentyczny. I wzbudza
niesamowite emocje. W większości piosenki, które śpiewa to covery
innych artystów takich jak np.: Piotr Bukatryk.
Gdy był u Kuby
Wojewódzkiego. Jakoś mnie nie przekonały te piosenki. Nie wiem dla
czego. Może trzeba do nich dorosnąć. Ostatnio usłyszałem: "Piosenka w samą porę". Zdarł nią tynk ze ściany mojej duszy.
Zacząłem szukać dalej. I znalazłem. Np.: "Ta ostatnia niedziela" w jego wykonaniu. To się po prostu siedzi i słucha.
Tyle emocji i bólu w jednej piosence. Coś niesamowitego.
Potem
znalazłem "Człowiek(Złota Ryba)", kolejna niesamowita
piosenka.
Polecam każdemu zapoznanie się z tym Polskim
artystom.
II. Najbardziej zajawkowe kawałki 2013
Tego było tyle, że sam nie wiem co
mogę polecić.
1.) Ylvis – The Fox
Oczywiście musi się pojawić, bo to
był kawałek jaki i mem roku. Każdy wie co mówi lis.
Mocniejszy cover carelles whisper w oryginale Georga
Michaela. Pod koniec roku zakochałem się w tym kawałku
3.) Miley Cyrus - FU
Nie powinienem się przyznawać, że w ogóle podoba mi się coś zrobionego przez Miley. Ale ta piosenka jest tak świetnie zrobiona i wpada w ucho, że nie mogę się powstrzymać od kolejnego kiknięcia replay.
Upierałem się nogami i rękami przed
słuchaniem tego. Głównie przez tyle hejtu, który na to poleciał.
Aż wreszcie posłuchałem. I mi wpadło w ucho. I nawet teledysk na
którym Miley lata na kuli, albo liże się z młotkiem nie dała
rady zrobić czegoś, żeby mi się to nie podobało.
Strasznie wpada w ucho. I potem tylko się nuci w tramwaju. Przez tą piosenkę polubiłem Miley.
Strasznie wpada w ucho. I potem tylko się nuci w tramwaju. Przez tą piosenkę polubiłem Miley.
Bardzo przyjemny kawałek, który mi
przyćmił następną piosenkę z zestawienia.
6.) Avicii – Wake me up.
Instrumenty, troche elektroniki i świetny energiczny wokal. I piosenka idealna.Oj faza była. Raz leciała u mnie pół dnia non stop. I nawet nie zaszkodziło jej to, że mam ją na budziku.
7.) Manowar – Battle Hymn
Może coś z innej beczki. Mniej popularnej. Kawał dobrego perkusyjno-gitarowego napierdzielania z fajnym wokalem. Gdybym miał się z kimś bić to bym się bił przy tym. Bo mnie osobiście zagrzewa do walki.8.) Liquido – Narcotic.
Piosenka już stara, ale złapałem na nią fazę. I dowiedziałem się, że oni tam na końcu nie śpiewają Michael Cane(taki aktor) tylko My cocaine.9.) Maclemore – Can't hold us.
Kolejny kawałek z muzyki popularnej, ale to rap. Bardzo prawilny rap. Z zacnym teledyskiem.10.) Lemon – Napraw (wersja radiowa)
Jest wersja z płyty, która mi nie podeszła i wersja radiowa, którą uwielbiam.SPOTIFY
(nie sponsorują mnie, tylko ja
ich :C)
Jeszcze nigdy nie miałem całej muzyki
świata w jednym miejscu. To jest tak dobry program, że aż sobie
abonament wykupiłem za 20 zł, żeby mieć też na smartfonie.
Moje muzyczne horyzonty się poszerzają, bo mogę w każdej chwili z jednego zespołu, który lubię wejść w jakiś podobny i go poznać.
Tak poznałem np.: Shinedown.
Moje muzyczne horyzonty się poszerzają, bo mogę w każdej chwili z jednego zespołu, który lubię wejść w jakiś podobny i go poznać.
Tak poznałem np.: Shinedown.
A do tego mogę mieć większość płyt,
które chce włożone do playlisty. I w każdej chwili odpalić
zamiast szukać po YouTube, czy ściągać.
Polecam ten styl słuchania muzyki.
A no i bym zapomniał. Są też aplikacje. Ja najczęściej używam tej do karaoke. Musixmatch lub TuneWiki.
Polecam ten styl słuchania muzyki.
A no i bym zapomniał. Są też aplikacje. Ja najczęściej używam tej do karaoke. Musixmatch lub TuneWiki.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz