Bajki, które wiele znaczyły w moim życiu
Hu Ha. Jestem Śliczny |
Każdy oglądał jakieś bajki jak był mały. Jedne pokolenie oglądało Reksia, Bolka i Lolka. Inne Smerfy, Power Rangers i Motomyszy z Marsa. A kolejne Pora na Przygodę i Naruto. Wiem, że niektóre to anime(znaczy się chińskie bajki), inne to kreskówki, a kolejne to seriale. Ale dla każdego dziecka to były bajki. Mały Walduś nie mówił:"-Tatku, chcę obejrzeć serial/anime". Tylko "-Tatku, chcę obejrzeć bajki".
Włączało się wtedy Cartoon Network, albo Fox Kids i oglądało "bajki".
Każdy miał też kilka bajek, które na niego jakoś wpłynęły, były dla niego ważne lub po prostu mimo, że chciałby o takowej zapomnieć to nie może. Ja kilka takich mam.
Oto lista:
Ed Edd i Eddy.
Bajka, a właściwie kreskówka, którą zna całe moje pokolenie. A jak ktoś nie zna to nie miał dzieciństwa...albo telewizora.
Bajka przez, którą stałem się z normalnego dziecka idiotą. Bo zacząłem powtarzać teksty postaci.
Mój ulubiony to: "Kanapka z Masłem"
Przez tą bajkę każdy chciał mieć przyjaciela deskę. Nawet kilka raz podchodziłem do stworzenia sobie takiego.
Bajka, która uświadamiała młodego osobnika, że dziewczyny są głupie i wredne.
Każdy był ciekawy co mądry Edd, albo Ed(Nie wiem który to który) miał pod czapką.
Każdy chciał mieszkać na takim osiedlu jak oni. I każdy chciał ze swoich ust zrobić motorówkę.
A najlepsze jest to, że wiele żartów dopiero się rozumie teraz. I jest jeszcze śmieszniej.
Tabaluga
"Dzielny Tabaluga..."- zawsze już będę pamiętał początek tej piosenki. |
Moja ulubiona dobranocka na TVP. Nie wiem co mi się podobało w przygodach smoka. Ale coś w sobie miała ta bajka.
Piękne były te czasy, kiedy nie kojarzyło się źle wyrażenie:"Jakubie, zrób mi loda" powiedziane przez wielkiego bałwana Arktosa do swojego sługi, który był pingwinem z monoklem. Lekko chore.
Nie pamiętam już co było celem Tabalugi, ale wiem, że Arktos chciał, żeby na całym świecie była zima.
Miał takie fajne katapulty, które strzelały kulami śnieżnymi.
Kasztaniaki
Pomyliłem się, jednak mają plastelinowe ręce. |
Skoro już jesteśmy na TVP. To muszę wspomnieć o Kasztaniakach.
Pewnie nie wiele osób to oglądało. Ale ja niestety tak. Była to bajka puszczana rano w bloku bajkowym na TVP. Były sobie kasztanowe ludki zrobione z zapałek i kasztanów jak dobrze pamiętam. I miały jakieś swoje przygody.
Dlaczego o nich wspominam? Dlatego, że jest to bajka z serii, chciałbym zapomnieć, że to oglądałem, a nie mogę. I wiąże się z tym historia godzin nieusprawiedliwionych.
W czwartej klasie bodajże, uzależniłem się od kafejki internetowej. Czekałem tylko, aby już do niej pójść.
Wstawałem o 7, aby wyjść na 8 do szkoły. Jadłem śniadanie.
W domu byłem sam. To lenistwo i niechęć do szkoły brały górę i do niej nie szedłem.
W domu byłem sam. To lenistwo i niechęć do szkoły brały górę i do niej nie szedłem.
Jako młody człowiek byłem całkiem sprytny i żeby mnie ktoś na dworze nie spotkał, kiedy powinienem być w szkole wychodziłem z domu dopiero po tym jak moja klasa skończyła zajęcia.
A, że nie miałem przez ten czas co robić to oglądałem telewizję. I tak właśnie rano trafiłem na kasztaniaki. I przez jakiś czas codziennie je oglądałem.
Przez to miałem dużo spóźnień i nieusprawiedliwionych godzin...ale zdałem.
PS. około 300-400.
Power Rangers
O Power Rangers wspominam głównie dlatego, że w przedszkolu na balu kończącym miałem strój czerwonego Rangera. Maskę mam, gdzieś do tej pory.
Power Rangers to serial o ziomkach w fajnych strojach. Walczących z kitowcami(ostatnio miałem zajawkę na udawanie kitowca) i potworami zsyłanymi przez Lorda Zedda i jego piękną żonę.
Każdy odcinek wyglądał tak samo. Zedd zsyła potwora. Power Rangersi się przemieniają. Walczą z nim. Gdzieś jeszcze wtrącają się kitowcy. Zedd zwiększa rozmiary potwora. Power Rangersi wzywają Zordy i zamieniają je w MegaZorda. I tak w każdym odcinku.
Ich przywódcą jest koleś z głową w tubie. Czyli Zordon.
Tak sobie właśnie uświadomiłem, że słowo Zordy pewnie pochodzi od imienia Zordon.
Moim ulubionym Rangerem był zielony. A jego Zord był epicką Godzillą. Którego wzywał grając melodyjkę na sztylecie. A wtedy Godzilla wychodziła z morza. EPIC!
Witch
Można by rzec, że bajka dla bab. Ale obejrzałem wszystkie odcinki. I właśnie dla tego o niej wspominam. Bo to jedyna bajka, której obejrzałem wszystkie odcinki. Strasznie mi się podobała fabuła i świat przedstawiony. Na szczęście nie byłem takim fanem, żeby czytać jeszcze komiksy i kupować pisemka z Witch.
Są sobie uczennice, które okazują się być czarodziejkami. Każda włada jakimś żywiołem. Akcja dzieje się w dwóch światach. Pierwszy świat to taki nasz normalny wiek XXI, a drugi jest bardziej średniowieczny do którego można dostać się za pomocą specjalnych portalów. Oczywiście walka dobra ze złem. Walka o tron. I niesamowity odcinek końcowy. Do którego wracałem kilka razy, bo tak mi się podobał.
"Witch to my, a w nas potężna jest moc. Ratujemy świat i nikt nie przeszkodzi nam w tym..."- intro Witch też pamiętam bardzo dobrze.
Podsumowanie
Gdy na jakimś spotkaniu ze znajomymi pada hasło kreskówki. Od razu wszyscy podejmują żywą dyskusje. O tym można gadać godzinami. Wymieniając spostrzeżenia. Ulubione bajki. Ulubione postaci. Czy "a, znasz to...?". Każdy oglądał bajki. Każdy ma swoje ulubione. Każdy ma jakieś wspomnienia z nimi związane. Czy zabawy w podstawówce w strzelanie z KAMEHAMEHA w kolegów. Kreskówki to temat rzeka.
I każde pokolenie będzie mówiło, że bajki ich czasów były lepsze. Ja tak uważam. Mimo, że jest aktualnie kilka perełek typu Pingwiny z Madagaskaru czy Pora na Przygodę. To większość nowych bajek jest głupia. Gorzej niż dziecinna. I są one strasznie brzydkie.
Nie powiedziałbym, że postacie z Ed Edd i Eddy były jakieś ładne. Ale były dużo ładniejsze niż postacie z Pora na Przygodę. Teraz już to nie są kreskówki tylko bajki animowane. Grafiki. Co zabiera z nich to coś.
Ale co tam. Już nie oglądam kreskówek. W gimnazjum z nich wyrosłem. I to w sumie smutne. Teraz mogę jedynie nadrabiać Futuramę, Dragon Ball i Family Guy'a, który nie jest bajką dla dzieci.
Powiem szczerze, jak my kiedyś oglądaliśmy te bajki to nie rozumieliśmy połowy tych żartów które teraz rozumiemy, ostatnio oglądałem ed,edd,eddy i naprawdę się śmiałem, bo rozumiałem żart a nie tak jak kiedyś śmiałem się jak ktoś upadł na mordę, jeszcze apropos anime dzieci które to teraz od małolata oglądają to nie będą w przyszłości niestety szczęśliwe bajki anime są dosyc ciężkie do zrozumienia a najbardziej żart w nim zawarty;/
OdpowiedzUsuńqajh czbwer40m
OdpowiedzUsuńwtmczx ad qwpijkgfxjh
OdpowiedzUsuń