Trochę
sobie podyskutowaliśmy pod ostatnim wpisem o planach rządu na moim
profilu prywatnym.
To chyba pierwsza taka dyskusja pod jakimś
mimo wpisem. Było o Tusku, o podatkach. W pewnym momencie zeszło na
temat Elit. A dokładnie teza, że "aby państwo było silne
musi wykształcić elitę". Zapytałem wtedy kim dla niego jest
ta elita. I od razu rzuciłem, że teraz nie istnieje coś takiego
jak elita. A jeżeli też nie istnieje elita, to pewnie już nie
istnieje podział na klasy społeczne.
Czy, aby na pewno?
Według
mnie mimo zatarcia się widocznych granic klas społecznych one dalej
istnieją. Tylko nie co inaczej wyglądają. I nie są to wcale
różnice w wykształceniu jak kiedyś. Teraz każdy może mieć
magistra. Doktora czy profesora. Kiedyś to było zależne od
pieniędzy. I klasa średnia to były już osoby z maturą. Teraz
maturę każdy debil(w tym ja) może mieć. Teraz większą sztuką
jest skończyć technika ze zdanym egzaminem technicznym. W sumie sam
się tego podjąłem idąc na Technika Masażystę.
Podział teraz już też nie jest ze
względu na rodzinę. Nie ma już wielkich bogatych rodzin. Znaczy
są. Ale nie są już ważne jak kiedyś. Lecz podział na
majątek/zarobki dalej istnieje w klasach społecznych. I również
na stan umysłu. Spełnione potrzeby według piramidy potrzeb
Maslowa. Głównie udzielanie się kulturowe dzieli bardzo klasy.
Najbardziej najniższą i średnią.
Podział klas
społecznych według Waldemara:
Podzielę klasy na trzy główne.
Najniższą, średnią i najwyższą
1. Najniższa (bieda)
Dla
mnie jest to klasa, która ma w życiu źle. I nie umie sobie
poradzić z tym, żeby było lepiej.
Najwięcej narzeka własnie
na to, że jej źle, że w kraju źle. Ale nigdy dupy nie ruszy do
poprawy tego stanu, bo uważa, że to i tak się nie uda. Osoby z tej
klasy często poddały się już w życiu. Jedzą najtańsze rzeczy z
Carrefoura. Biedronka jest też przez nich oblegana. Choć może być
już za droga.
Chodzą w Croksach(takie klapki, oczywiście
tani odpowiednik), które są symbolem podania się w życiu. Nie
uczestniczą w życiu kulturalnym, a jeżeli już to w jakimś
darmowym festynie.
Często też są to alkoholicy i inni
nędznicy. Bezdomni. Jeżeli w ogóle maja jakieś pieniądze to,
albo strasznie oszczędzają każdy grosz, przez co kupują wszystko
co najtańsze. Nie myją się oszczedzając wodę, albo w ogóle nie
mają wody, bo nie zapłacili rachunku. A jak mają w ogóle jakieś
pieniądze to za marne parę groszy ledwo przeżywają z miesiąca na
miesiąc. Nie raz wydając większość na alkohol. Często też nie
dając sobie rady u nas wyjeżdża za granice, aby tam nie dawać
sobie rady.
2.Średnia(szarzy ludzie)
To jest
klasa w której jest nas najwięcej. Zaliczają się do niej
pracownicy sklepów, korporacji. Mógłbym tu zaliczyć też
studentów. Choć niektórzy bardziej nadają się do klasy
najniższej mimo próby zdobywania wykształcenia. Są tu też osoby,
które żyją z miesiąca na miesiąc, ale mimo wszystko nie kupują
najtańszego szajsu i patrzą na jakość. Te osoby jak mogą sobie
pozwolić to chodzą do kina, na koncerty, zdarza się też pójść
do teatru, ale raczej na nic wielce kulturalnego. Jak już to jakaś
komedyjka. Tak jak osoby z klasy najniższej nie mają szans, a
bardziej chęci być w klasie najwyższej. To większość osób z
klasy średniej chce być w klasie najwyższej.
4. Najwyższa (Elita)
Nie powiedziałby, że Elita. Na pewno nie intelektualna.
Są to bogacze, osoby sławne, osoby, które wpływają na ten świat.
Swoim światopoglądem, osobowością. Kierownicy dużych firm,
aktorzy, niestety celebryci. Sławni blogerzy. Tak, ich też dodam
tu. Bloger potrafi wpłynąć na świat, podobnie jak Dalajlama.
Oczywiście politycy też się tu zaliczają. Ale nie wszyscy.
Głównie Ci z rządu lub najważniejsze osoby w partii. Np. Radosław
Sikorski.
Za to panią Pawłowicz czy Terlikowskiego to bym w
biedzie (umysłowej) umieścił.
A księża?
Papież, Arcybiskupi,
niektórzy Biskupi jak najbardziej. Mimo wszystko to jednak jest
elita.
Również profesorzy są elitą.
Elita to po prostu
mała grupka ważnych osób lub bardzo rozpoznawanych.
Takie
osoby chodzą na elitarne wydarzenia kulturalnie. Bankiety, opery,
balety, degustacje wina.
Byłem ostatnio na degustacji wina, to
jeszcze nie znaczy, że jestem w klasie najwyższej. Tak samo jak
pójście do opery, albo na bankiet. Ale większość osób, które
były na tej degustacji wydawały się, że mają pieniądze. I to
nie mało. W klasie najwyższej powinieneś mieć ponad 200 tyś zł.
Osiągnięcia, Lamborghini(no dobra, nie musisz, nie każdy ma, ale
to samochód dla bogatych).
Dom, albo apartament. Dużo zarabia.
Bardzo patrzy na jakość.
Podsumowanie
Łatwo spaść
klasą w dół. Za to bardzo trudno wejść do najwyższej. Często
jest tak, że osoby urodzone w swojej klasie zostają w niej już do
końca życia. Szczęście tu nic do gadania nie ma. Nie dostaniesz
się szczęśliwie do klasy najwyższej nawet wygrywając w Totku. To
często zależy od stanu umysłu. Większość wygrywających w ciągu
roku tracą całe pieniądze.
Bo są idiotami i nie wiedzą, że
pieniądze jak się ma, to się inwestuje. Żeby były cały czas i
rosły.
Ale to wszystko zależy od stylu myślenia. Stylu
myślenia bogacza. Oraz zaspokojeniu potrzeb z tej szalonej piramidy.
Bo jak ktoś nie będzie miał zaspokojonych podstaw to nie ma bata,
żeby chciał iść do teatru. Albo coś zmienić w swoim życiu.
Zastanówcie się nad tym. Czy potraficie myśleć jak osoba
bogata?
PS. Nie było punktu 3 :D
Waldku Ciebie umieściłabym w klasie najniższej (wg. twojego podziału) oczywiście intelektualnej.
OdpowiedzUsuńPrzykro mi.. bo to co piszesz wydaje Ci się wielce inteligentne. Zamiast pisać o kupowaniu najtańszych rzeczy z Carrefoura (jako wyznacznik biedy) albo o blogerach wpływających na świat jak Dalajlama (...) zapraszam do stosownej literatury, bo widzę braki. Pozdrawiam. CZYTELNICZKA.
Tak. To prawda. Nie czytałem literatury. To moje czysto subiektywne przemyślenia. Co prawda pod wieloma względami powinienem zaliczać się do najniższej, ale na pewno nie pod względem intelektualnej. Nie narzekam jak mi źle. I jak to rząd źle mi robi.
OdpowiedzUsuńNie prawda również, że wydaje mi się wielce inteligentne. Bo to jest dosyć inteligentne. Nie każdy potrafi patrzeć na świat i go opisywać własnym zdaniem. Większość leci stereotypami. ALbo w ogóle o tym nie myśli. A ja miałem zamiar dać ludziom do myślenia.
Raczej mi się wydaje, że jednak należę do klasy średniej. A wierzę, że będę należał do klasy najwyższej za kilka lat.
Skoro nie mam potrzeb chodzenia do teatru, do kina i na festiwale to jestem biedakiem? Dobrze wiedzieć, że można ludzi szufladkować poprzez ich gusta. Tekst mocno subiektywny, bez obiektywnego poglądu na świat, ponieważ są ludzie którzy czerpią radość z innych form relaksu, a nie kreowaniem się na kulturalnego oświeconego człowieka poprzez wyjście do teatru.
OdpowiedzUsuńHelooooł? W końcu jestem blogerem. A bloger jest subiektywny.
UsuńBiedakiem jesteś jak masz stan umysłu jak biedak.
Zauważ, że większość osób z klasy średniej raz na jakiś czas chodzi na jakieś wydarzenie kulturalne. Nie chodzi mi o kino, a o teatr. Do kina bieda też chodzi.
Bieda nie ma zaspokojonych potrzeb. Więc nawet nie będzie myślała o potrzebie samorealizacji w której jest właśnie wyjście do teatru. Czy inny temu podobne wydarzenie, które odchamia.
Wydaje się że to opinia na temat świata pisana przez 12 latka który nie do końca wie o czym chce pisać z jednej strony podział materialny a z drugiej podział kulturowy ktore w jakiś bardzo dziwny sposob łączą sie w jedno, ocb ?? + od kiedy bezdomny płaci rachunki za wode ? (sic!) Krotko mowiąc pierdolenie o wszystkim i o niczym
OdpowiedzUsuńPo pierwsze to mam 11 lat. Po drugie jak byś zobaczył/zobaczyła O mnie to byś wiedział/a ile mam lat na prawdę. Ale to najprostszy sposób, żeby zmniejszyć znaczenie tego co ktoś napisał. Wyzywanie go od nic nie znających się dzieciaków. Gratuluje.
UsuńCo do drugiej części twojej wypowiedzi.
Nie podział kulturowy tylko kulturalny. Czytaj ze zrozumieniem.
Żeby uczestniczyć w kulturze jednak trzeba mieć trochę pieniędzy. Nie, festyny czy darmowe koncerty nie są zbyt kulturalne. I na pewno na takim nie poczujesz tego tzw. Uczucia odchamienia.
Pewnie nawet nie wiesz o czym mówię. Polecam wybrać się do teatru na coś dobrego. Po spektaklu poczujesz to uczucie.
Co do bezdomnych. Pamiętaj, że nie napisałem, że bieda to tylko bezdomni.
Nie ważne jest to ile masz lat, tylko na ile się zachowujesz i oczywistym jest, że 12-latek, który nigdy w życiu sam nie zarobił pieniędzy, jak też i nigdy nie musiał podjąć samodzielnie ważnej decyzji nie jest osobą, którą można nazwać doświadczoną.
UsuńPo drugie bilet normalny do filharmonii narodowej na koncert kosztuje nawet 28 zł, nawet zarabiając 10 zł/h po trzech godzinach stać Cię na takie luksusy, szeroko pojęta kultura nie jest wyłącznie dla klasy klasy tzw. najwyższej, to jaką formę kultury wybierzesz zależy tylko do Ciebie.
Po trzecie "Bezdomni. Jeżeli w ogóle maja jakieś pieniądze to, albo strasznie oszczędzają każdy grosz, przez co kupują wszystko co najtańsze. Nie myją się oszczedzając wodę, albo w ogóle nie mają wody, bo nie zapłacili rachunku." - z tego fragmenty wynika, że bezdomni nie płacą rachunków.
Po czwarte - mniej kieruj się w życiu stereotypami, a dobrze na tym wyjdziesz
To nie było odniesienie się do bezdomnych. To było wymienienie. Po "Bezdomni" jest kropka.
UsuńMoże tyle kosztuje. Ale zgodnie ze stanem umysłu raczej nie wyda się tych pieniędzy na wyjście do filharmonii. A jeżeli tak. To ja już bym taką osobę zaliczył do klasy średniej.
Co do czwartego to wcale bardzo nie kieruje się stereotypami. Bardziej się z nich śmieje.