Zostałem sprowokowany do napisania nowego posta na bloga. Kolega rzekł, że jeśli nic już nie napisze to się zabije. Gdy go zapytałem na jaki temat mam napisać powiedział to co jest tytułem tego posta. I tak się zastanawiam, czy zmyślić jakąś przygodę z murzynami czy napisać co innego.
Wymyśliłem dziś sposób na
oszczędzenie pieniędzy. Nie tylko twoich, ale całej rodziny.
Wystarczy nie wysyłać dziecka do
komunii. Tak mnie natchnęło do tego pomysłu powyższe zdjęcie.
Taka prawda. Nie rozumiem zwyczaju
dawania prezentów dla tego, że ktoś zjadł opłatek. To ma być
taka nagroda za poświęcenie dziecka? Że daje radę przesiedzieć
te 2/3 godziny w kościele i nie umrzeć z nudy. A do tego aktywnie
uczestnicząc? Za co ja się pytam to dziecko dostaje prezent? Nie,
żeby nie dostawało. Każdy lubi dostawać prezenty. Tylko czemu
akurat na komunie?
Pamiętam co dostałem. Zegarek, który
mi tydzień później ukradli i 200 zł, z którego nawet złotówki
nie wykorzystałem. Teraz dzieci dostają quady, laptopy, jak by
rodzice mogli to by dawali im mercedesy i sedesy razem z willą. A co? Należy się dziecku. Jest takie święte. Było u spowiedzi. Pierwszy
raz zostało kanibalem jedząc ciało chrystusa (Amen). Pierwszy raz
uklękło przed pingwinem. Jego życie będzie lepsze, bo jest
katolikiem i już poznał smak ciała...
Dajmy mu prezentów masę,
bo zasłużył.
Z perspektywy dziecka to wygląda tak, że
idzie do komunii tylko po to, żeby dostać prezenty. A może jest
jeszcze za głupie, żeby myśleć o rzeczach materialnych. Nie
raczej, jest za głupie, żeby myśleć o rzeczach nie materialnych. A tak naprawdę to idzie do komunii, bo tak wypada. Bo inni idą. Bo rodzicę tak chcą.
W czasie komunii najlepszy był ten
dzień po spowiedzi, kiedy trzeba było się pilnować, żeby nie
przeklinać, bo to złe i żeby nie robić ogólnie złych rzeczy jak
przechodzenie na czerwonych światłach. Bicie się z kolegami,
ciągnięcie dziewczynek z włosy, czy rzucanie kamieniami.
Większość dzieci oczywiście nie
wytrzymuje i np.: przeklina i nie podchodzi do komunii jak bezgrzeszne
dziecko.
Co do komunii to mnie zawsze bawili ludzie, którzy w
kościele szli do spowiedzi, brali do ust...opłatek(czy tam jako to
się nazywa prawidłowo). Wychodzili z kościoła i zaczynali klnąć jak szewc. Coś przezabawnego.
Komunie mam, bierzmowanie mam. Kościół
też mam, ale w dupie. To jest, wszytko to mam tylko po to, żeby
było łatwiej. Żebym mógł np.: zostać ojcem chrzestnym (już
niedługo :D).
Od czasu bierzmowania w kościele nie byłem i
omijam to miejsce szerokim łukiem. Nie ufam księżom i ich gadaniu,
którego większość sama nie rozumie. Gardzę trzema głównymi
religiami świata, bo zakładają japonki na oczy i przez to ludzie
przestają szukać prawdy i widzieć innych możliwości dla świata
duchowego. Może kiedyś o tym napiszę więcej.
Podumowując,
aby zaoszczędzić nie wysyłaj dziecka na komunie. Teraz już dzieci
chyba nie wyśmiewają osób bez komunii. A jak już wysyłasz to kup
mu coś naprawdę fajnego. Lepszy laptop niż quad.
Co do murzynów. To dalej nie rozumiem
przesłania tego tytułu. Bo gdyby było ze 100 murzynami było by
proste. Ale za 100 murzynami to nie czaje. Może chodzi o to, że bawimy
się w kolejkę i każdy każdego, a ja jestem za 100 murzynami. W
sumie to by było spoko. Bo w pozycji od tyłu najważniejsze jest,
żeby być z tyłu. Gorzej jak za mną jest kolejna setka...
Ahoj!
Ahoj!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz