Szukaj

Kuchenne Rewolucje w Wiosce Smerfów cz.1

17 stycznia 2013


Gargamel w garze siedział i się gotował, a smerfy wokół niego tańcowały i do obiadu się szykowały. Ale jak to się zaczęło.


Pewnego dnia do wioski smerfów przybyła kobieta. Była to druga po Smerfetce kobieta, którą widzieli. Tyle, że to była Kobieta z gatunku Gargamela, czyli człowiek.
Kobieta przechadzała się po wiosce. Pracuś zapracowany nie zauważył przybysza. Osiłek pakował standardowo, więc i on też nie zauważył. Ważniak był zbyt ważny na rozglądanie się. W pewnej chwili Ciamajda biegł obudzić śpiocha i się wypierdolił o własne nogi, dzięki czemu zauważył przybysza. Wstał, ogarnął się i rzekł swoim ciamajdowatym głosem: - Cia...cia...ciamajda jestem.
-A ja Magda. Mogę widzieć się z waszym kierownikiem.
- Z Papa Smerfem mam rozumieć: odezwał się Ważniak zainteresowany sytuacją i przybyszem.
-Oczywiście
- Za mną proszę: I poszli w stronę w chatki Papa Smerfa.
-Papo, masz gościa
Papa podekscytowany jak nastolatek cyckami wyszedł z domku i się przywitał:
-Witam Seńorite, Papa jestem. Papa Mobile...znaczy Papa Smerf.
-Magda, Magda Gessler. Przybyłam odjebać wam rewolucję w kuchni.
-Przepraszam: Odezwał się Ważniak. :-My nie potrzebujemy rewolucji. U nas każdy ma po równo i każdy je to samo i nikt, prócz marudy nie narzeka.
-Ja już mam dość ciągłego jedzenia tego samego: Powiedział przybyły przed chwilą Łasuch: -ile można wpieprzać to samo już  rzygam tym. JESTEM ZA REWOLUCJĄ KUCHENNĄ!: Krzyknął pod ekscytowany.

Jak zwykle to bywa, w między czasie Magda obejrzała kuchnie i się załamała. Smerfy nie mają w karcie dań żadnego mięsa.
-To straszne: rzekła. : -Bez mięsa nie będziecie silni, osiłek nie przypakuje. To już wiem dlaczego jesteście tacy mali. Gdzie można zdobyć tu mięso? : Zapytała.
-Hmm...pewnie w lesie jest zwierzyna, ale to nasi przyjaciele. Gargamel ma kurczaki, ale tam wolałbym się nie zbliżać : powiedział Papa Smerf.
-Ja rozumiem, że przyjaciół się nie je, ale inaczej nie zrobię rewolucji.
-Dobrze, pójdę do Smerfa Dzikusa i poproszę, aby zapytał się zwierząt czy pozwolą nam się zjeść.
-Mogłabym się zapytać czy jest gdzieś może Smerf Szef Kuchni?
- Nie ma takiego, ale nie ma problemu stworzymy.

Następnego dnia na apelu porannym był już smerf Szef Kuchni, było pozwolenie na jedzenie zwierząt, ale nie było jak zdobyć mięsa ze zwierząt. Dlatego też Magda poprosiła, aby stworzył Smerfa Łowce, Smerf Tropiciel już był, więc jego nie trzeba było tworzyć oraz Smerfa Rzeźnika.
Gdy wszystko było już gotowe Łowca i Tropiciel ruszyli na łów i wrócili ze zwierzyną. A dokładnie z wiewiórką. Wszystkie smerfy się zleciały, aby popatrzeć na martwą upolowaną wiewiórkę.
A Magda rzekła: -Co to kurwa ma być?
-Mięso Pani Magdo: opowiedział Łowca
-Co ja kurwa z wiewiórką zrobię: - powiedziała poddenerwowana: -Kiełbasę z wiewiórki?
-Taaaaak, Yahoooo, Super: krzyczały podjarane smerfy
-NIE. Potrzebuje prawdziwego mięsa! Nie jakiejś wiewiórki. Wiewiórką to ja nawet małego smerfiątka nie nakarmię: powiedziała już całkowicie wyprowadzona z równowagi:- Ja chcę dzika, krowę, świnie, kurczaka. Inaczej nie będzie rewolucji: znów ostrzegła
Zasmuceni Łowca i Tropiciel ruszyli znów do lasu.

-Nie podoba mi się ta Magda. Wprowadza reżim, każe nam zabijać naszych przyjaciół. Mam nadzieję, że przynajmniej dobre będą te nowe dania.: powiedział Dumała do Smerfetki. : - Coś czuje , że nie skończy się to dobrze. Czy nikt nie pomyślał, że jak urośniemy to nasze domki nie będą się nadawać do mieszkania. Czy nikt nie pomyślał, że jak będziemy więksi to będziemy bardziej widoczni. Wtedy przynajmniej Gargamel nie będzie miał z nami szans.
-Dumała, proszę, zamknij się. Nie chcę mi się tego słuchać. : powiedziała Smerfetka malując paznokcie : -Wszyscy się cieszą, nie ma co myśleć. Myślenie popsuje tą radość. Proszę nie gadaj już o tym.

Koniec części pierwszej. Teraz pytanie: Czy mam pisać kolejne części, czy jest to słabe?

1 komentarz: