Gargamel w garze siedział i się gotował, a smerfy wokół niego tańcowały i do obiadu się szykowały. Ale jak to się zaczęło.
Pewnego dnia do wioski smerfów
przybyła kobieta. Była to druga po Smerfetce kobieta, którą
widzieli. Tyle, że to była Kobieta z gatunku Gargamela, czyli
człowiek.
Kobieta przechadzała się po wiosce.
Pracuś zapracowany nie zauważył przybysza. Osiłek pakował
standardowo, więc i on też nie zauważył. Ważniak był zbyt ważny
na rozglądanie się. W pewnej chwili Ciamajda biegł obudzić
śpiocha i się wypierdolił o własne nogi, dzięki czemu zauważył
przybysza. Wstał, ogarnął się i rzekł swoim ciamajdowatym głosem:
- Cia...cia...ciamajda jestem.
-A ja Magda. Mogę widzieć się z
waszym kierownikiem.
- Z Papa Smerfem mam rozumieć: odezwał się
Ważniak zainteresowany sytuacją i przybyszem.
-Oczywiście
- Za mną proszę: I poszli w stronę w
chatki Papa Smerfa.
-Papo, masz gościa
Papa podekscytowany jak nastolatek
cyckami wyszedł z domku i się przywitał:
-Witam Seńorite, Papa jestem. Papa
Mobile...znaczy Papa Smerf.
-Magda, Magda Gessler. Przybyłam
odjebać wam rewolucję w kuchni.
-Przepraszam: Odezwał się Ważniak.
:-My nie potrzebujemy rewolucji. U nas każdy ma po równo i każdy
je to samo i nikt, prócz marudy nie narzeka.
-Ja już mam dość ciągłego jedzenia
tego samego: Powiedział przybyły przed chwilą Łasuch: -ile można
wpieprzać to samo już rzygam tym. JESTEM ZA REWOLUCJĄ KUCHENNĄ!:
Krzyknął pod ekscytowany.
Jak zwykle to bywa, w między czasie
Magda obejrzała kuchnie i się załamała. Smerfy nie mają w karcie
dań żadnego mięsa.
-To straszne: rzekła. : -Bez mięsa
nie będziecie silni, osiłek nie przypakuje. To już wiem dlaczego
jesteście tacy mali. Gdzie można zdobyć tu mięso? : Zapytała.
-Hmm...pewnie w lesie jest zwierzyna,
ale to nasi przyjaciele. Gargamel ma kurczaki, ale tam wolałbym się
nie zbliżać : powiedział Papa Smerf.
-Ja rozumiem, że przyjaciół się nie
je, ale inaczej nie zrobię rewolucji.
-Dobrze, pójdę do Smerfa Dzikusa i
poproszę, aby zapytał się zwierząt czy pozwolą nam się zjeść.
-Mogłabym się zapytać czy jest
gdzieś może Smerf Szef Kuchni?
- Nie ma takiego, ale nie ma problemu
stworzymy.
Następnego dnia na apelu porannym był
już smerf Szef Kuchni, było pozwolenie na jedzenie zwierząt, ale
nie było jak zdobyć mięsa ze zwierząt. Dlatego też Magda
poprosiła, aby stworzył Smerfa Łowce, Smerf Tropiciel już był,
więc jego nie trzeba było tworzyć oraz Smerfa Rzeźnika.
Gdy wszystko było już gotowe Łowca i
Tropiciel ruszyli na łów i wrócili ze zwierzyną. A dokładnie z
wiewiórką. Wszystkie smerfy się zleciały, aby popatrzeć na
martwą upolowaną wiewiórkę.
A Magda rzekła: -Co to kurwa ma być?
-Mięso Pani Magdo: opowiedział Łowca
-Co ja kurwa z wiewiórką zrobię: -
powiedziała poddenerwowana: -Kiełbasę z wiewiórki?
-Taaaaak, Yahoooo, Super: krzyczały
podjarane smerfy
-NIE. Potrzebuje prawdziwego mięsa!
Nie jakiejś wiewiórki. Wiewiórką to ja nawet małego smerfiątka
nie nakarmię: powiedziała już całkowicie wyprowadzona z
równowagi:- Ja chcę dzika, krowę, świnie, kurczaka. Inaczej nie
będzie rewolucji: znów ostrzegła
Zasmuceni Łowca i Tropiciel ruszyli
znów do lasu.
-Nie podoba mi się ta Magda. Wprowadza
reżim, każe nam zabijać naszych przyjaciół. Mam nadzieję, że
przynajmniej dobre będą te nowe dania.: powiedział Dumała do
Smerfetki. : - Coś czuje , że nie skończy się to dobrze. Czy nikt
nie pomyślał, że jak urośniemy to nasze domki nie będą się
nadawać do mieszkania. Czy nikt nie pomyślał, że jak będziemy
więksi to będziemy bardziej widoczni. Wtedy przynajmniej Gargamel
nie będzie miał z nami szans.
-Dumała, proszę, zamknij się. Nie
chcę mi się tego słuchać. : powiedziała Smerfetka malując
paznokcie : -Wszyscy się cieszą, nie ma co myśleć. Myślenie
popsuje tą radość. Proszę nie gadaj już o tym.
Koniec części pierwszej. Teraz pytanie: Czy mam pisać kolejne części, czy jest to słabe?
Pisz, ciekawa jestem :)
OdpowiedzUsuń