Słyszałem już metal w wersji symfonicznej (Trans-Siberian Orchestra) i zrobił na mnie duże wrażenie. Słyszałem power metal (Dragonforce) i też mi się strasznie spodobało. Słyszałem chrześcijański metal, folkowy i wiele innych połączeń z metalem. Ale nie słyszałem jeszcze o czymś tak świetnym jak Opera Metalowa. Ty pewnie też nie słyszałeś. Moim zdaniem jest to najpiękniejszy metal jaki słyszałem. A wszystko dzięki zespołowi Avantasia. (Wspominam o paru zespołach i piosenkach. Do każdego jest link)
Jest to
niemiecki zespół założony przez Tobiasa Sammeta znanego z zespołu Edguy (Całkiem fajny power metal).
W roku 1999 zaczął realizować
swój pomysł na operę metalową. I tak w 2002 projekt został
skończony dwoma płytami The Metal Opera i The Metal Opera II.
Utwory na płytach są zrobione w konwencji opery. Każdy
muzyk odgrywa inną rolę. Są to głównie brzmienia power metalowe,
orkiestrowe i śpiewy chóru.
Fabuła jest ciekawa. Dzieje się w
1602 roku. I jest typowo fantastyczna. Występują elfy, druidzi,
krasnoludy, inny wymiar zwany Avantasią. Są
też nawiązania do chrześcijaństwa, bo występują imiona jak
np.: Gabriel (Archanioł Gabriel) czy postać papieża. A zdarzenia takie jak polowania na czarownice bardzo dobrze
przypominają XVII wiek.
Całą fabułę możecie znaleźć na
Wikipedii: Avantasia
Jak na razie najbardziej niesamowitym
utworem był dla mnie The Seven Angels. 14 minut usznego orgazmu.
Polecam słuchać na słuchawkach i śledzić tekst. Świetna muzyka.
Występują 2 gitary solowe, pianino, klasyczny refren. Piękne
solówki. Genialne wokale. Bardzo chętnie zobaczył bym to na
scenie. Albo przynajmniej teledysk.
Ale dobra, już koniec gadania o ich
operze metalowej. Inne płyty też nagrali.
The Scarecrow płyta z 2008 roku, a
jednocześnie drugi utwór na płycie od którego zaczęła się moja
przygoda z tym zespołem. Gdy przesłuchałem pierwszy raz uznałem,
że to najlepiej spędzone 11 minut tego dnia. Niesamowita piosenka.
Mogę ją bez wątpienia dodać do mojego folderu "Epickie"
koło takiego utworu jak np.: Kiss – I was made for lovin you.
Drugim genialnym, spokojnym utworem, który się później
trochę rozkręca jest Cry Just a Little.
Gdy wokalista śpiewa
mam trochę wrażenie jak by śpiewał Axl z Guns n Roses. Bardzo
przyjemny relaksujący kawałek. Dobry na doła. Mają też piosenki nie metalowe. What kind of love. Bardzo spokojna piosenka o miłości. Gdy wchodzi wokal Tobiasa to WOW! Nawet tego nie mogę wyrazić. Jak na metalowy zespół nie spodziewałem się, że mogą mieć taką piosenkę. Świetny Duet.
Kolejna płyta to The Wicked Symphony.
Znów brzmienia symfoniczne. Jeszcze się nie zagłębiłem w tą
płytę. Słyszałem tylko utwór o tym samym tytule co płyta. Jak
zawsze dobry. Dobry mocny kawałek z niesamowicie fajnym wokalem.
Jeszcze się zagłębie bardziej w tą i inne płyty. Na razie
jestem pod wielkim wrażeniem. Słuchając sobie Top Track of
Avantasia cały czas czuje uczucie epickości. Wszystkie piosenki są genialne.
Uwielbiam zespoły, które robią nie
jedną dobrą piosenkę na płycie, a reszta to zapychacze tylko
każda jest oddzielnym arcydziełem. I każdą się chętnie słucha,
że aż warto kupić całą płytę.
Tak np.: miałem z płytą Kabanosa
"Kiełbie we Łbie", wszystkie piosenki mi się na niej
podobają to kupiłem.
Jest jeszcze jedna płyta Angel of Babylon z 2010 roku. Standardowo zajebista. Power metalowa i jak się
słucha to ciarki przechodzą. Chyba, każda ich piosenka, którą
dotąd słuchałem to czułem takie fajne uczucie w środku, że jest
to epicki utwór powodujący ciarki i uszny orgazm.
Właśnie zdobyli kolejnego fana.
A najlepsza wiadomość jest taka, że
w 2013 będzie nowa płyta. Już się nie mogę doczekać. Ale
najpierw muszę przesłuchać całą ich dyskografie.
Czasem
na tych muzycznych grupach na Facebooku można naprawdę znaleźć
perełki. Zapraszam do grupy Jedyna Słuszna Muzyka \m/
Mam nadzieję, że wam, że tobie się
również spodoba ten zespół i pomysł na metalową operę.
Słuchajcie i chłońcie tą epickość i to uczucie i te ciarki.
Dobranoc.
Co prawda nie jest to operowy utwór, ale sądzę, że Ci się spodoba.
OdpowiedzUsuńhttp://www.youtube.com/watch?v=AyZ626jPurs
:>