Oświecenie. Wreszcie to wiem, jestem tego całkowicie świadomy. Tyle osób mi mówiło, że jestem uzależniony, ale ja zawsze mówiłem: Tak, wiem. I co z tego?Tylko utwierdzałem ludzi, że o tym wiem, a oni mnie, że jestem. Myślałem, że nie sprawia mi to problemów w życiu. Daje mi przyjemność. Ale wreszcie sobie uświadomiłem, że przez to nie mam pracy, przez to nie chodzę na studia i przez to nie żyje.
Uzależnienie od Komputera.
A bardziej od Internetu,
bo sam komputer mnie nudzi. Gry mnie nudzą, ale na internecie zawsze
jest co robić. Mogę obejrzeć film, mogę pograć w jakąś grę
internetową, mogę popisać ze znajomymi. Dzień sobie spokojnie
zapełnię. Teraz też mógłbym już spać. U mnie jest 01:36. Ale co
robię? Piszę. Te przemyślenia warto spisać, bo może zmienią
wreszcie coś w moim życiu.
Internet to najniebezpieczniejsza broń
ludzkości. To urządzenie do prania mózgów, robienia z ludzi
ciemnoty. Choć telewizji chyba i tak nie przebije. Tu przynajmniej
można zrobić coś pozytywnego, kreatywnego poza oglądaniem, czy
graniem w gry. Przez internet znają wszystkie nasze dane i nas
inwigilują. Ale co ja będę mówił te teorie spiskowe. Miało być
o uzależnieniu.
Komputer dostałem w pierwszej klasie
podstawówki. Do 4 klasy nie znałem internetu, bo go nie miałem.
Grałem tylko w jakieś gry. A jak się popsuł to przynajmniej można
było mnie częściej na dworzu zobaczyć.
Pewnego dnia, nie wiem
kiedy, nie wiem jak, trafiłem do kafejki internetowej. Wiem, że to
było w czwartej klasie. Od tego się zaczęło moje internetowe
życie. A dokładnie od założenia mi pierwszego e-maila (Co ciekawe
początek jest taki sam jak wtedy tylko teraz mam na gmailu) i od
założenia mi konta w Tibii. Nie będę się rozwodził nad Tibią,
ale jako pierwszy w swojej podstawówce miałem konto. No chyba, że
ktoś kogo nie znam miał wcześniej. Ale nie wydaje mi się. Co nie
zmienia faktu, że byłem całkowitym Noobem i na main wchodziłem
ponad miesiąc. Ale to nie ważne. Wkręciłem się w internety i
siedziałem w kafejce prawie całymi dniami. To było moje ulubione
miejsce w tamtym czasie. Bo jak nie grałem to patrzyłem jak inni
grają. A ile kasy na to poszło to już nie liczę. Jak godzina
kosztowała 3,50 zł.
W tamtym czasie się pierwszy raz
uzależniłem. Miałem ponad 300 nieusprawiedliwionych godzin w
szkole, ale zdałem. To było bardziej uzależnienie od kafejki, bo
gdy zmarł papież i kafejka była zamknięta kląłem na cały
świat, że "czemu zamknęli kafejkę", "mógł nie
umierać ten papież", "przez niego będę się nudził
teraz". Takie głupoty wygadywane przez dziecko z podstawówki
uzależnione od kafejki. Teraz się tego wstydzę. W sumie wielu
rzeczy z młodości się teraz wstydzę. Choć czasem fajnie ze
śmiechem to powspominać.
A potem kafejkę zamknęli. I chuj. Dupa
zbita. Waldemar nie ma gdzie oglądać jak inni grają albo sam
grać.
A nie zapomniałem. Prócz kafejki była jeszcze biblioteka publiczna. Ale tam zazwyczaj były komputery zajęte, a
jak nie były to nie można też było zbyt długo używać internetu. Do
biblioteki chodziłem długo.
Aż wreszcie mi przeszła tibia,
przeszło mi chodzenie do kafejek i bibliotek. Już myślałem, że się od uzależnię. W sumie już się od uzależniłem. Ale pewnego dnia tatuś kupił mi laptopa. I się znów zaczęło. Nie
robiłem nic tylko na nim grałem.
I znów się uzależniłem. Tylko teraz
to już bardziej czasy nowoczesne, czyli Facebook, który mnie
uzależnił od Farm Ville.
Potem, gdy mi się skończyła faza na to facebook stał się sławny i znów mnie uzależnił od samego
siebie.
Zacząłem grać w Football Team i
Shakes&Fidget i gram do tej pory. To już dwa lata trwa.
Teraz już nie umiem żyć bez
internetu. Muszę oglądać filmiki na YT. Sprawdzać Facebooka.
Ogarniać gry, jeden dzień stracony w grze to dla mnie masakra, bo
tracę wiele.
Ale tak nie zarobie. Tak nie skończę
studiów. Tak nie można żyć, nie można siedzieć przed kompem cały czas. Gdzie nie jestem myślę tylko o tym, aby móc
jak najszybciej wrócić do domu i usiąść przed kompem. Już mnie
oczy bolą od parzenia w monitor. Nie mogę pracować, bo chcę
siedzieć przed kompem. A nawet jak moja praca polega na siedzeniu
przed kompem to wole słuchać muzyki.
Dlatego!
Postanawiam, że od 1 stycznia 2013 roku powoli się od uzależniam.
Przez tydzień od 1 do 7
stycznia nie siadam przed kompa ani razu.
Od 7 mogę już siadać, ale nie więcej
niż 3 godziny w dniu.
Jeżeli dalej będzie mi to
przeszkadzało żyć. To przez cały miesiąc nie będę z niego
korzystał.
Wyniosę go i tak się skończy. Ale nie chcę też
tracić kontaktu ze światem, więc chcę sobie pozwolić na małe
ogarnięcie facebooka i poczty. Ale z gier czas zrezygnować. A na YT
może jedynie zostać muzyka i lekkostronniczy oraz jakieś inne
filmiki, ale żadnych let's playerów,
napisanie posta, przeczytanie blogów innych osób i dowiedzenie
się co się dzieje na świecie. Myślę, że 3 godziny mi nie
starczą, ale najwyżej z czegoś zrezygnuje. DAM RADĘ!
Z okazji, że
mam wi-fi i facebooka w telefonie. To mogę go sprawdzać tam. Ale
przez ten tydzień całkowity zakaz. Całkowity zakaz zbliżania się
do internetu i komputerów. Zobaczymy jak mi pójdzie. Posty będę
pisał w zeszycie i przepisywał później.
Jeżeli też masz
taki problem spróbuj z nim zawalczyć. Wiem, że tydzień to mało,
ale chcę sprawdzić na początek jak będzie wyglądało moje życie
przez tydzień bez komputera. W sumie na nie jednym wyjeździe
przeżyłem więcej niż tydzień bez kompa. Ale w domu mam normalny
dostęp, więc może być ciężko. A do tego mogę się nudzić
okropnie. Może wreszcie pójdę na basen albo na spacer.
Masz dla mnie jakiś pomysł związany
z tym uzależnieniem. Pisz.
Dobranoc i niech szczęście wam
zawsze sprzyja.
PS. Jak by były błędy (a na pewno są) to sorki. Piszcie co jest źle, bo mi autokorekta nie działa. A przeglądanie tekstu setkę razy jest nudne.
skoro myślisz o tym żeby wrócić do komputera gdziekolwiek i z kimkolwiek nie jesteś to czuję się dotknięta :(
OdpowiedzUsuńmoże przez tydzień przeczytasz kilka...naście książek? Zawsze warto wzbogacić wyobraźnię.
L.
Waldek człowiek inteligentny nigdy się nie nudzi ;) Zawsze sobie znajdzie ciekawego do zajęcia :D
OdpowiedzUsuń