Dziś piękna i urzekająca historia niczym Liebestratum no. 3. Dobrze myślisz. Gdy to piszę właśnie tego słucham i oddaje się upojeniu muzycznemu, gdyż mam jak by to ładnie rzec fazę na muzykę klasyczną. Ale nie o tym jest temat. Choć ta muzyka wprawia w fajny taki elegancki, niemal szlachecki klimat.
O wszystkim i o niczym. Gdyż pisząc to jestem porządnie naspeedowany, przez potion dodający energii, który piłem przed paroma chwilami. Urzekające czyż nie?
O czym chcę dziś powiedzieć tobie, byś do swej myśli przyjął moją myśl?
Zapał, to jest to o czym chciałem
powiedzieć. Mam słomiany zapał. Tak właśnie. Dla tego też taki
tytuł, ale to już pewno skojarzyłeś czytelniku. Gdyś jest
bystry.
Zaczynam coś i zostawiam. Robię sobie
przerwę i nie wracam. Wkurza mnie ta moja skłonność.
Już chyba tysiąc razy chciałem być
aktywnie fizyczny, w sensie robienia szóstki wadera, brzuszków, czy pompek. Teraz już bym miał sześciopak jak kulturysta, gdybym nie
rezygnował po jednym dniu ćwiczeń (w sumie i tak mam kaloryfer i
grzeje, gdy zimno :D). Czasem było tak, że kończyło się na
myśleniu. Smutne.
Próbowałem napisać już chyba z
pięćdziesiąt książek i opowiadań (przesadzam, maksymalnie 10).
I żadnej nie skończyłem. Albo pisałem rozdział i kończyły mi
się pomysły, bądź odkładałem i już nie wracałem. Teraz też, przed wczoraj zacząłem pisać fajną, całkiem zabawną i ciekawą
historię, w sumie opowiadanie, które mam zamiar wstawić na bloga i
co? Napisałem pierwszą część i kawałek drugiej i od tamtej pory
nie ruszyłem dalej. Jak nie zrobię czegoś od razu, szybko. Teraz! To do tego nie wróce.
-Nosz kurwa, tyle świetnych pomysłów poszło w pizdu: rzekł wulgarnie Waldemar i zaczął płakać jak mała dziewczynka.
Tyle bym miał książek, tyle
opowiadań, może były by dobre, a może by ktoś wydał. Kiedyś i
tak napiszę książkę. Może jej nie wydam, bo będzie po prostu
chujowa. Ale napiszę.
Jak czegoś nie skończę od razu to
nie ma bata, żebym skończył później. "Zabierz mnie na
kręgle", znaczy się wylecz mnie, błagam. Mam dość tego.
A co? Ze studiami tak samo. Chodziłem,
myślałem, że się uda. A tu co? Gówno, znów się poddaje na
przed biegach. Z pracą tak samo. Co za idiota pracuje dwa dni gdzieś, gdzie
ma umowę zlecenie?
Powtarzam DWA PIERDOLONE DNI!? JA! Tak, jestem debilem. Poddałem się zanim zacząłem. Porażka i katastrofa.
Powtarzam DWA PIERDOLONE DNI!? JA! Tak, jestem debilem. Poddałem się zanim zacząłem. Porażka i katastrofa.
Uwielbiam tą minę |
Chyba są 3 rzeczy, którymi nie jebnąłem o ścianę mówiąc żegnaj i łapiąc się za serce ze smutkiem w oczach. Albo po prostu mi się tak szybko nie znudziły.
Pierwszą
rzeczą jest gra w Football Team. Napieprzam już w tą grę chyba ze
3 lata. Jestem dwieście któryś na serwerze i mam prawie sto milionów
potencjału (100 000 000 to tyle. Takie tam wyjaśnienie dla idiotów.
Nie ty nie jesteś idiotą. Ale tamten za tobą już tak), czyli
jakieś trzydzieści sześć milionów umiejętności. Kogoś chyba
lekko pojebało z tymi liczbami. W jakiej grze, ktoś ma nawet milion
umiejętności? Nie wiem, a tu mam ich trzydzieści sześć (36
pisane liczbą, milion ma sześć zer. Ale to już powinieneś
wiedzieć z poprzedniego nawiasu).
Drugą rzeczą, jest też gra, w którą
gram też od 3 lat, czyli Shakes&Fidget. To ciekawe, bo
wciągnęli mnie w nią kolega i jego tata (Pozdrawiam). Nie ma co się
chwalić. 239 lvl, gildia aktualnie na trzecim miejscu na serwerze, prawie żaden znajomy ze świata realnego już w to nie gra. Ale co
Walduś robi? Dalej ciśnie, a jak? Choć teraz jest nowa
aktualizacja, którą się zajarałem, więc nawet przyjemnie się
gra.
I ostatnią rzeczą, która mi się
jeszcze nie znudziła jest pisanie bloga. Ale jeśli zauważysz, że
coś dawno nie było wpisów i nigdzie nie napisałem, że jadę w
między galaktyczną podróż, to znaczy, że bloga dopadła choroba
Słomianego Zapału Waldemara. A wtedy będzie to smutne. Smutne jak próba
przeniesienia martwego dziecka przebitego włócznią przez drzwi
obrotowe. Ale raczej to nie nastąpi, bo wciągnąłem się w dawanie
rozrywki tobie. Tak właśnie tobie ty obślizgły hejterze, już
myślący co by tu napisać... a nie dawno ich nie było, więc nie
będę wywoływał kozy z lasu (wilki są mainstramowe). Bo wiecie, jak to mówi Wiola Kubasińska: "Jak Kuba Bogu, tak Bóg
Kubańczyką."
Dobranoc.
Dobranoc.
Jeśliś zajarał się tą epicką
historią, jak Cycki Sashy Grey, wejdź w Waldemar na Facebooku,
kliknij lubię to! I zrób mi dobrze...
a jesteś pewnien że Twoja choroba to Słomiany Zapał a nie Brak Motywacji, Wrodzone Lenistwo Genetyczne, lub niedobór Silnej Woli? ja tak mam, też mnóstwo rzeczy zaczynam i nie kończę ale u mnie to wynika z braku motywacji i silnej woli, czasem jakiś pomysł mnie podjara, robie plany, kombinuję, daję z siebie wszystko a potem nagle 'jeb' odechciewa mi się bo nie wiem... mam PMS chociażby... taki żarcik, ale chodzi o to że po prostu nagle, w sumie bez powodu przechodzi mi ochota na wszystko a jeśli jakiś pomysł doprowadziłam do końca to znaczy że naprawdę mi na tym zależało. Bo w sumie na tym to polega, jak Ci na czymś zależy to wydmuchasz trzustkę uszami byle to zrobić od A do Ż.
OdpowiedzUsuńZajarałam się historią ale cycki Sashy Grey jakoś mnie nie kręcą ;)
L.
Być może to brak motywacji, w sumie bardzo możliwe. Ale nazwałem to chorobą Słomianego Zapału, a przecież to w sumie to samo co brak motywacji albo bardziej utrata jej.
OdpowiedzUsuńTo mi chyba na niczym nie zależy :P W sumie to np. Od tych dwóch gier jestem już chyba uzależniony i jakoś tak smutno by mi było przestać skoro już tyle w to wysiłku włożyłem.
Ale z resztą jest tak, że jakoś nie wkładam w to wysiłku, a może nawet jak mam włożyć ten wysiłek to mi się odechciewa. I to jest beznadziejne, bo najbardziej cieszy to nad czym się natrudziliśmy najbardziej i się udało.
cieszy i ile satysfakcji z takich dokonań, człowiek aż się każdemu chwali :)
Usuńwiesz, ja nie twierdzę że Tobie na niczym nie zależy bo na czymś na pewno i na pewno w to 'coś', że tak to ujmę, wkładasz siebie (jakkolwiek to brzmi :D)
L.